Przejdź do głównej zawartości

Listy do Nikogo - opowiadanie

 Listy do Nikogo

  Zuza siedziała we szkole w ławce, w ogóle nie słuchając nauczyciela. W tej chwili interesowała ją kartka, którą miała przed sobą. Miała już trochę na niej zapisane.

  Cześć.
  Mam nadzieje, że dzień ci mija dobrze. Ja, jak zawsze, siedzę samotnie. W chwili, jak piszę ten list, jestem na zastępstwie na niemieckim. Pani jest od matematyki i mamy robić ćwiczenia, ale postanowiłam, że zrobię je w domu. Tutaj mi się lepiej myśli, pomimo hałasu. To pewnie dlatego, bo czytam książki ze słuchawkami na uszach.
  Ostatnio napisałam nowy wiersz, nie wiem, czy wyszedł dobrze, czy nie. Jest to wolny wiersz biały, nie jestem dobra w wierszach sylabicznych. Brzmi on tak:

Kwiaty się chowają, zima nadchodzi,
zwierzęta chcą otulić się w ciepły sen.
Śnieg niedługo zacznie padać,
biały nagle stanie się świat.
Gdzie tu miejsce dla małej dziewczynki,
która nie wie co ma zrobić?

  Uważam, że ten wiersz nie ma sensu, chyba powinnam z niego zrobić balladę, ale to zrobię kiedy indziej, teraz nie mam weny. 
  Ogólnie dzień jest niezły. Na lekcjach jest dużo zastępstw, a przez to dużo filmów, więc może sobie coś powymyślam. 

  Zuza dalej by pisała, gdyby nie usłyszała szmerania wkładania książek do plecaków. Nie spieszyła się z pakowaniem, nie przeszkadzało jej to, że wychodzi jako ostatnia. Zarzuciła plecak na ramiona i wyszła ze sali. 
  Ustawiła plecak obok sali. Wyciągnęła ze niego książkę "Stowarzyszenie umarłych poetów" Nancy Horowitz Kleinbaum. Lubiła książki obyczajowe, które toczyły się w dziewiętnastym wieku.
  Nie zauważyła, gdy podeszła do niej jej koleżanka, Julia. Patrzała na nią z góry.
  - Halo, Ziemia do Zuzy! - powiedziała, mahając do niej przed oczami.
  Zuza, wystraszona, podskoczyła. Julia cicho się zaśmiała i usiadła obok niej.
  - Co tam czytasz? - spytała się.
  - Stowarzyszenie umarłych poetów. - powiedziała cicho
  - A co ci tu odstaje? - wyciągnęła list, który Zuza schowała, by go nie zgnieść.
  - Nie czytaj!
  - List?
  - Tak...
  - Do kogo? - zapytała, oddając list.
  - Do nikogo.
  - Serio? To po co je piszesz?
  - Lubię. To tak jakby... mój pamiętnik.
  - Był tam jakiś wiersz, co nie? - Zuza kiwnęła głową - Mogę przeczytać?
  - Nie chce...
  - Proszę, nikomu nie powiem, że pisujesz!
  Zuza dała jej kartkę. Julia przeczytała, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
  - Dziewczyno, to jest świetne! - krzyknęła.
  - Ciszej trochę.
  - Sorka. Dlaczego tego nie opublikujesz?
  - A po co ludzie mają wiedzieć, o czym myślę?
  - Bo inni to lubią.
  - Ale ja nie lubię.
  Zuza wstała i odeszła. Przez resztę przerwy siedziała w bibliotece, a Julia wymyślała dobre argumenty, by ją zachęcić do opublikowania tekstów.


  Następnego dnia, w słoneczny ranek, od razu jak Zuza weszła do szkoły, Julia do niej podbiegła.
  - Załóż tego bloga! - krzyknęła.
  - Dlaczego niby? - prychnęła.
  - Będziesz mogła mieć przyjaciół w !nternecie.
  - Żaden pożytek.
  - Tak, ledwie w realu rozmawiasz, ale jeśli nigdy nic nie będziesz mówić, to nie poradzisz sobie w  życiu! Zrób pierwszy krok, opublikuj coś w Internecie i porozmawiaj ze użytkownikami!
  - Nie. I poradze sobie.
  - Nie poradzisz, skoro boisz się podejść do nauczyciela czy sprzedawcy w kiosku.
  Zuza odwróciła się do niej plecami i poszła w kierunku sali. Julia poszła za nią.
  - Dziewczyno, piszesz świetne wiersze!
  - Nie wrzeszcz tak. I nie są świetne, tylko słabe.
  - Super wiersze, mówi ci to dziewczyna, która z opowiadań dostaje piątki!
  - A ja czwórki.
  - To wszystko zależy od pani. Ja w poprzedniej szkole dostawałam trójki z opowiadań a teraz mam same dobre oceny! Proszę! - wykrzyknęła - Pomogę ci!
  - Po lekcjach ci powiem, co o tym myślę. - odparła.
  Te słowa nie były puste, Zuza naprawdę się zastanawiała co zrobić. Argumenty Julii nie dawały jej spokoju. "Miała ona rację" myślała "Przecież nie pójdę z rodzicami, by po osiemnastce wyrobić sobie dowód! Może to jest dobry czas by odważyć się zrobić coś, czego nigdy bym nie zrobiła...".
  Po lekcjach poszła do Julii.
  - Będę pisać bloga! - oznajmiła jej.
  Julia pisknęła z radości.
  - Idziesz dzisiaj do mnie, zrobię ci baner i pomogę ci go stworzyć! 
  - Najpierw się spytamy rodziców.
  Rodzice wyrazili na to zgodę. Zuza poszła z Julią do jej domu. Pierwsze co zrobili po przyjściu, to odrobienie lekcji. Przez ten czas Julia cały czas się pytała o wystrój bloga, nazwę...
  - Dziewczyno, chcę się skoncetrować! - powiedziała głośno.
  - Dobra, dobra. 
  Wrócili do lekcji.
  Po trzydziestu minutach skończyli. Julia usiadła przed komputerem i weszła na stronę Blogspot'a.
  - Wpisz email i hasło. - powiedziała Julia, odwracając głową.
  Zuza wpisała dane. 
  - Jaką wybierasz nazwę bloga?
  - Shy Girl
  - Nie lepiej, byś tak się podpisywała?
  - A nie lepiej, bym robiła to i to?
  - Rób co chcesz, to twój blog. Tylko zaproponowałam.
  Wpisała ShyGirl. Wyszedł jej panel bloga. Z pomocą Julii zmieniła motyw.
  - Pora na twój pierwszy wpis. O czym napiszesz?
  - Jeszcze nie wiem...
  - Opublikuj swój wiersz!
  - Nie, napiszę coś innego. Może... Może fakty o mnie.
  - Dobra! To pisz, tylko najpierwsz się przywitaj. 
  Wpis wyglądał tak: 

  Hejka, tutaj Shy Girl. Nie znacie mnie, nie dziwię się. Jestem tu nowa. W dzisiejszym poście 
napisze 10 faktów o mnie.

1. Blog powstał za namową mojej koleżanki
2. Jestem okropnie nieśmiała
3. Piszę wiersze i opowiadania
4. Zamiast pamiętnika piszę "listy do nikogo". To tak, jakbym pisała do kogoś o swoim dniu, tyle, że nigdy tego nie przeczyta.
5. Mam psa
6. Moje imię zaczyna się na Z
7. Ta moja koleżanka, która namówiła mnie do stworzenia bloga zrobiła motyw
8. Moim ulubionym kolorem jest zielony
9. Mój ulubiony przedmiot to fizyka i chemia
10. Nie lubię histotrii

  To na dzisiaj tyle.
  Do zobaczenia!

  - Jak na pierwszy raz jest dobrze - skomentowała - Ale jesteś zbyt sztywna. Musisz się rozluźnić!
  - Ale tego nie zrobię.
  Wcisnęła przycisk "opublikuj".
  - No to zadanie wykonane! - powiedziała Julia.
  - Yhm, jeśli coś się spapra, to twoja wina - odparła Zuza.
  - Nic się nie spapra, mówię ci!
  - To się jeszcze okaże. A teraz jedno pytanie, jak mam zdobyć obserwatorów?
  - Powiedz komuś, że masz bloga - odpowiedziała tak szybko, jakby była to najoczywistsza rzecz na  świecie - Rozejdzie się.
  - Zapomnij, nikomu o nim nie powiem! - krzyknęła.
  - A jeśli ja powiem komuś, że mam koleżankę, która ma bloga i go polecę i nie powiem twojego  imienia to się zgodzisz?
  Zuza mruknęła coś pod nosem, ale się zgodziła.


  Następnego dnia Zuza dostała raport od Julii.
  - Już pięć osób wie o twoim blogu! - powiedziała z radością - Dwie z nich dostają powiadomienia o  twoich najnowszych wpisach, więc polecam ci być regularną.
  -  Pytałaś się, co o nim uważają?
  - Jesteś zbyt sztywna, czyli to co ci mówiłam. Ale ten pierwszy wpis był testowy, następnę pójdą ci lepiej.
  Dzwonek na lekcje rozdzielił dziewczyny. 
  Przez następną godzinę Zuza myślała, o czym napisać w następnym poście. Nie chciała zbyt opowiadać o swoim życiu, ale też bała się hejtu. Wreście postanowiła, że opublikuje wiersz z poprzedniego listu. Dokończyła go wieczorem.
  Po skończonych lekcjach poszła do domu i pierwsze co, to usiadła przy komputerze. Zalogowała się i  zaczęła przepisywać z kartki wiersz. Sprawdziła, czy nie ma tam żadnych błędów. Opublikowała.
  Przedtem zobaczyła komentarze. Brzmiały one tak:

Witamy w świecie blogowania! Mam nadzieje, że pójdzie ci wspaniale!

Piszesz wiersze? Szczęściara! Mi nigdy nie wychodziły... Napiszesz poradnik, jak to robisz? I może napiszesz o tych "listach do nikogo"? Zdają się być naprawdę ciekawe!

Zawsze jesteś taka sztywna? Rozluźnij się, dziewczyno, i zbieraj fanów!

  Na twarzy Zuzy pojawił się skromny uśmiech. Na każdy z nich odpisała. Czuła szczęście - same dobre słowa! 


  Miesiąc później miała ponad pięćdziesięciu obserwatorów. Miała z stałymi czytelnikami dobry kontakt. Zuza zaczęła publikować swoje listy, w troszkę zmodyfikowanej formie, by nikt się za dużo o niej nie dowiedział.
  Wtedy pojawił się hejt.

Co ty dziewczyno piszesz! To  co robisz jest głupie!

Listy do nikogo? Aż tak jesteś samotna? Boże, jakim cudem masz tylu obserwatorów, masz multi konta? Bo inaczej tego wytłumaczyć się nie da.

Podsumowując - jesteś super samotna, masz tylko przyjaciół w Internecie i na kartce papieru. Powinnaś wystąpić w kabarecie!

  Z początku, gdy zobaczyła te komentarze, zrobiło jej się okropnie przykro. Wtedy przejrzała odpowiedzi.

Takie listy to naprawdę super pomysł, nie wiem, co do nich masz!

Nie ma multikont, jesteśmy prawdziwi. I nie ma przyjaciół tylko w Internecie! W jej pierwszym wpisie pisała, że do stworzenia bloga namówiła ją KOLEŻANKA. Czytaj uważnie, głąbie!

Wystąpić w kabarecie powinieneś ty. Tylko niepewne osoby hejtują innych. Też nie masz przyjaciół?

  Te słowa trochę podniosły Zuzę na duchu. Zgłosiła wszystkie komentarze, które hejtowały ją, a czasami wszystkich czytelników. Zniknęły one jeszcze tego dnia.


  Nie raz miała takie sytuację przez następne tygodnie i miesiące, ale dalej pisała. Zmieniło ją to - stała się pewniejsza i wreszcie zaczęła rozmawiać z innymi sama od siebie, co uważała za wielki sukces. Nawet podeszła do chłopaka, w którym jest zakochana!
  Mijały lata, Zuza stworzyła własną stronę, miała dużo czytelników. Napisała książkę i przygotowywała się do napisania kolejnych. Dalej pisywała wiersze i opowiadania, które pojawiały się na blogu, a także listy do Nikogo.
  - I co, było tak źle zrobić tego bloga? - spytała się raz Julia, z którą dalej trzymała kontakt.
  - Nie, to była najwspanialsza przygoda mojego życia - odpowiedziała z uśmiechem.







  Cześć, tutaj Writting Girl! To moje pierwsze opowiadanie na blogu, mam nadzieje, że się wam spodoba! ;)
  Do zobaczenia!
Wriitting Girl

Komentarze